czwartek, 20 czerwca 2013

Ruch naturalny ludności w Polsce. Krótka analiza.


Niekorzystną sytuację demograficzną Polski obrazuje wiele wskaźników. Jednym z nich jest liczba urodzeń żywych, która w ostatnich latach utrzymuje się na niskim poziomie, szczególnie w porównaniu z dwoma wyżami demograficznymi obserwowanymi w poprzednich dziesięcioleciach. 

W 2011 r. liczba urodzeń żywych spadła o 24,9 tys. do 388,4 tys.[1], a w 2012 r. o kolejne 2,1 tys do 386,3. Dla porównania, w 1983 r. liczba urodzeń była o 75% wyższa i wynosiła 724 tys. (tzw. boom urodzeniowy). 
(Źródło: GUS)

Spadek liczby urodzeń żywych następował od 1984 r. do 2003 r. W latach 2002-2005 liczba urodzeń znajdowała się poniżej liczby zgonów, tj. miał miejsce ubytek naturalny, pierwszy w czasach powojennych. Od 2004 r. liczba urodzeń rosła, jednak już w 2010 r. ponownie zaczęła spadać, zbliżając się w 2012 r. do poziomu liczby zgonów. 

Zgodnie z prognozami GUS (z 2008 r.) od 2014 r. liczba urodzeń znajdzie się poniżej liczby zgonów i z każdym kolejnym rokiem spadek ten będzie się pogłębiał. Na rok 2035 prognozowana liczba urodzeń wyniesie 272,5 tys., zaś zgonów 450,6 tys., tj. o 178,1 tys. więcej od liczby urodzeń.




[1] Dane szacunkowe GUS
[2] Za współczynnik gwarantujący zastępowalność pokoleń uznaje się współczynnik co najmniej na poziomie 2,10